aaa4
Dołączył: 15 Wrz 2016
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 11:00, 18 Wrz 2017 Temat postu: baska |
|
|
Harrym.
Po czterech zmudnych, otumaniajacych miesiacach elementy niezrozumialej ukladanki pod tytulem "Grayson przeciwko Baldwin" zaczynaly sie powoli laczyc w calosc. Rosa Suarez i wirusolog z CDC zidentyfikowali genetycznie zmanipulowany wirus, krazacy w krwiobiegu Lisy Grayson, i wytropili zrodlo jego pochodzenia - firme po drugiej stronie rzeki, w Cambridge. Wirus, okreslony przez Korporacje BIoVir mianem CRV113, zostal stworzony do przyspieszania krzepniecia krwi i leczenia ran. Za kilka godzin Rosa i Mulholland mieli umowione spotkanie z dyrektorem laboratorium. Moglo sie oczywiscie okazac, ze twor BIOViru nie ma zwiazku z DIC Lisy Grayson, ale biorac pod uwage jego przeznaczenie, mozliwosc taka wydawala sie malo prawdopodobna.
Przy odrobinie szczescia jeszcze w tej godzinie swe miejsce w ukladance mogl znalezc kolejny fragment. Matt odrobil wszystkie lekcje, na ktore starczylo mu czasu, i w mysli kilka razy przecwiczyl scenariusz. Nadszedl czas na przedstawienie. Jesli Matt nie strzelal kula w plot, Roger Phelps mial dwie piety achillesowe: arogancje i chciwosc. Sztuka bedzie polegala na odslonieciu obu slabych punktow albo przynajmniej jednego z nich bez wzbudzenia jego podejrzen. Gdyby sie to nie udalo, trzeba bedzie przejsc do planu B - frontalnego ataku, jaki Matt zastosowal z maestria wobec Tommy'ego Szeto. Na wspomnienie tamtej chwili az go zabolalo w kroczu. Wlasnie nerwowo siegal po rekawice i pilke, gdy cicho zapukano i do przedsionka wszedl Phelps.
-Daniels?
-Jestem tutaj. Wejdz, Roger.
Inspektor mial na sobie trzyczesciowy garnitur Przez chwile stal przy drzwiach, udal, ze puka, po czym wszedl do gabinetu. Matt doskonale zdawal sobie sprawe, ze mimo gogusiowatego wygladu Phelps jest wyrachowany i inteligentny i nalezy byc bardzo ostroznym podczas rozmowy z nim. Zaproponowal kawe i wskazal krzeslo przed biurkiem.
-No wiec... - zaczal Phelps - mamy zmiane nastroju, tak?
-Doktor Baldwin troche przestraszyla perspektywa stawania przed sadem.
-Moze pan mowic Sarah. Dotarly do mnie plotki, ze znacie sie... wystarczajaco dobrze, aby mowic sobie po imieniu.
-Roger, co, do diabla, mam odpowiedziec na taka uwage?
-Nic. Jest atrakcyjna... chociaz chlopczyca. Nie potepialbym pana, gdyby pan z nia krecil.
Od startu okazuje, kto tu rzadzi i panuje nad sytuacja - pomyslal Matt. Facet jest dobry. Cholernie dobry,
-Prawde mowiac, Roger, przeszlo mi to przez glowe, ale, prosze mi uwierzyc, nic sie w tym zakresie nie stanie przed zamknieciem sprawy.
-Bystre. Czy to dlatego chce pan ugody?
-Moze. Jak mowilem, naprawde uwazam, ze moglibysmy wygrac.
-Z naszej strony nie jestesmy tego az tak pewni. Mloda, ladna kobieta z martwym niemowlakiem i kikutem ramienia to cholernie przekonujacy argument dla lawy przysieglych, a kiedy lawa decyduje na korzysc powodztwa, wyznacza duze sumy.
-Rozumiem.
-Ciesze sie. No to co ma pan do zaoferowania?
-W imieniu mojej klientki jestem gotow zaakceptowac panska oferte ugody bez orzekania o winie, martwi mnie jednak nieco pewien zwiazany z tym procesem problem. Chodzi o moja reputacje. Media dosc mocno roztrabily sprawe Grayson przeciwko
Baldwin i jeslibym wygral, prawdopodobnie bylbym na kilka lat
Post został pochwalony 0 razy
|
|